Zespół Szkół Zakonu Pijarów w Katowicach

  

Gimnazjaliści … “ślubują” w Łowiczu

 

   


 Jest coś takiego w spotkaniach młodzieży pijarskiej, organizowanych przez szkoły pijarskie i ojców pijarów, że gimnazjaliści są gotowi na wiele niewygodny, zarwane noce i skromne posiłki byle tylko w nich uczestniczyć.

 

 

 

 Podróż na Ogólnopolski Przegląd Teatrów Pijarskich dłużyła się zatem w nieskończoność. Wzorem osiołka z bajki o Shreku pytano bezustannie, czy “daleko jeszcze”. Bo przecież na podwórku Szkoły Pijarskiej w Łowiczu czekali już starzy znajomi: uczniowie z Warszawy, niezmiernie lubianego i zawsze oklaskiwanego Bolesławca, czy – oczywiście – gościnnego Łowicza.

Spanie na podłodze, wspólne posiłki, masa ludzi, tańców, śpiewania, grania, modlitw – to łowicka rzeczywistość, do której gimnazjaliści wzdychali jak rok długi. Niekiedy na lekcjach słyszałam głosy:
- Czy pani wie, że takie samo słońce świeci teraz nad Łowiczem?
Wreszcie pojechaliśmy. Ponieważ wielka przyjemność nie może być okupiona lenistwem, zawieźliśmy Łowiczowi nasze wypieszczone dziełko: przedstawienie “Śluby panieńskie”. Zabraliśmy o. Marka Barczewskiego, aktorów i “techniczych” wraz z “kablowymi”.  W naszym gronie znalazły się osoby, które tak bardzo chciały jechać na ten kapitalny, młodzieżowy zlot, że gotowe były wyrzec się w zamian niemal wszystkiego. Oczywiście gospodarze zapewnili, że o żadnych wyrzeczeniach mowy być nie może, a na Przeglądzie mile widziany jest absolutnie każdy, nawet jeśli nie czuje się aktorem.
Nieocenieni “techniczni” przygotowywali zatem rekwizyty, dekorowali scenę, pomagali w pakowaniu. Aktorów, którzy w zeszłym roku wrócili z jedną z trzech pierwszych nagród, tym razem rozpierała radość, a stres był nieporównywalnie lżejszy.  Festiwal bowiem zamienił się w przegląd, organizatorzy zrezygnowali z ustawiania na podium, przydzielania miejsc i nagród, a wszystkich, zakochanych w Łowiczu, “szaleńców” nagrodzili tak samo. Mimo to, każdy starał się być jak najlepszy. Każdy chciał dobrze wypaść przed przyjaciółmi i dawno niewidzianymi kolegami. I to właśnie sprawiło, że łowicki Przegląd prezentował spektakle na niewiarygodnie wysokim poziomie. 
Przez chwilę my, dorośli, doświadczyliśmy tej wspaniałej, z niczym nieporównywalnej atmosfery Prawdziwego Teatru, o którą tak trudno w dzisiejszym świecie. Przed naszymi oczami rozgrywały się niezwykłe sceny z baśni, klasyki literatury i całkiem współczesnych scenariuszy.
Wieczorami uczestniczyliśmy w adoracjach, w sobotę i niedzielę – we wspólnej Eucharystii. Śpiewaliśmy w połączonej z różnych grup scholi, tańczyliśmy do upadłego, gralismy, bawiliśmy się i rozmawiali do świtu. 
Nasza katowicka grupa zadbała, by na scenie wystąpiło trzech debiutantów: Tomek K. w roli Radosta, Julianna A. jako Klara oraz Magdalena G. wcielająca się w rolę pani Dobrójskiej. Nie mogło również zabraknąć naszych nieocenionych absolwentów: Patrycji A., z wdziękiem grającej Anielę, oraz Krzysia G. jako żywiołowego i nieokiełzanego Gucia. Za pomoc w skompletowaniu rekwizytów dziękujemy przede wszystkim pani Ani Maro, pani Danusi Nabiałkowskiej oraz niezastąpionej gimnazjalistce Kai M., która uszyła nam kukłę, budzącą prawdziwą sensację, gdziekolwiek z nią ruszyliśmy. 
Powolutku wracamy do szarej rzeczywistości. Gimnazjaliści niebawem opuszczą progi naszej szkoły, ale już dziś zapowiadają, że będą ją reprezentować w przyszłym roku, znów w Łowiczu. Bo Łowicz to nie tylko teatr. To przyjaźnie, więzi, a nawet... pierwsze miłości. To radość, wzruszenie, wspólna modlitwa.
Tytułu nowej, niedawno wybranej sztuki nie zdradzę. Po prostu, mam nadzieję, że nasi sympatycy będą śledzić losy kółka teatralnego i nie doznają rozczarowania. 


nad. p.Anna Dolińska
   

 

 

 

Copyright © Zespół Szkół Zakonu Pijarów Matki Bożej Królowej Szkół Pobożnych w Katowicach