Zespół Szkół Zakonu Pijarów w Katowicach

  

"Śluby panieńskie" – przedstawienie gimnazjalistów

 

Gimnazjaliści pokochali Fredrę. Gdy kilka miesięcy temu na deskach łowickiej sceny przebrzmiały ostatnie słowa "Zemsty", stało się dla nich oczywiste, że spanie jest dla mięczaków, a blady świt -  przeznaczony na kółko teatralne - trzeba znowu czymś wypełnić. "To ma być sztuka rymowana, śmieszna i grana w sukniach" – ustaliły Damy i od stycznia ruszyły intensywne próby do "Ślubów panieńskich". Huzarów nie pytano o zgodę, ale i tak podeszli do tematu z pełnym zaangażowaniem.
Tym razem było trudniej niż w przypadku "Zemsty". Troje uczniów postanowiło zrealizować przedstawienie w ramach swego projektu, zadbano zatem o dekoracje, stroje i scenografię niemal samodzielnie, właściwie bez udziału nauczyciela. Niżej podpisana, która z dumą opiekuje się gimnazjalnym kółkiem teatralnym, zasiadła 10 czerwca na szkolnej sali gimnastycznej na prawach gościa, zachwycona i zaskoczona strojami dokładnie tak, jak wszyscy widzowie.  
Trzeba tu koniecznie zaznaczyć, że tylko troje gimnazjalistów potraktowało "Śluby..." jako realizację swego projektu. Pozostała czwórka aktorów (w tym dwóch chłopców z klasy II) brała udział w przedstawieniu wyłącznie z koleżeńskiej sympatii i – jak pragnę wierzyć – miłości do literatury.
Opanowano ogromne partie tekstu. Na szczególne uznanie zasłużył sobie tym samym Krzysztof Gołąb, który wcielając się w rolę Gucia, niemal nie schodził ze sceny, interpretując trudne wersy przez ok. 40 minut. I była to interpertacja pełna prawdziwej pasji.
Podobnie wiele czasu i zaangażowania poświęciła spektaklowi Patrycja Abucewicz, czyli Aniela. Elegancki wątek miłosny, rozwijany przez dwoje młodych ludzi, bawił i nieco  wzruszał. Na gromkie brawa zasłużyli sobie również Michał Urban, debiutujący rolą łzawego Albina, Dorota Sokołowska jako pani Dobrójska, Kinga Jamontt grająca żywiołową i zbuntowaną Klarę, czy wreszcie – ulubieniec publiczności jeszcze z czasów "Zemsty" – Bartek Maro, który kolejny raz zagrał służącego, o dość niecodziennym sposobie bycia. W rolę dojrzałego lecz zabawnego szlachcica drugi raz wcielił się Paweł Krusz, który był zarówno świetnym Rejentem w "Zemście" jak i bodaj jeszcze lepszym Radostem w "Ślubach...". Odegrał tym samym dwa zupełnie różne charaktery, za co należą mu się ogromne brawa.
Przebrzmiała "Zemsta", przebrzmiały "Śluby...", zrobiło się smutno i grupa teatralna nagle przestała dostrzegać cel. Może dlatego trzecioklasiści zapewnili, że tak rzeczy całej nie zostawimy. Do objęcia teatralnej schedy przygotowuje się kilka osób z klasy drugiej, a najbardziej zaangażowani i najstarsi aktorzy już dopytują się o... kółko dla absolwentów.
Powstania takowego całym sercem Uczniom i sobie życzy
Anna Dolińska

  . 

 

 

 

 

Copyright © Zespół Szkół Zakonu Pijarów Matki Bożej Królowej Szkół Pobożnych w Katowicach