Skąpani w słonecznej wyprawie
Pobudka nastąpiła jak zawsze niespodziewanie. Nie było litości ani możliwości dolegiwania. Modlitwa i śniadanko dodały nam życia. Po śniadaniu uczestniczyliśmy we mszy świętej a potem nastąpiła próba do apelu oraz blok zajęć integracyjnych. Dzisiaj zjednoczyć nas miały zajęcia plastyczne. Zostaliśmy podzieleni na trzy grupy które miały wspólnie wykonać rysunki które będą tłem do naszego występu.
Praca twórcza pozwoliła nam wszystkim uzewnętrznić talenty plastyczne. Efekty naszej pracy można będzie podziwiać już wkrótce … W samo południe zjedliśmy obiadek by jak najszybciej ruszyć na górski szlak. Po wczorajszej zaprawie dzisiejsze wyjście na Równice nie stanowiło dla nasz żadnego problemu. Jednakże nasuwało się pytanie dlaczego tak stroma i karkołomna góra nazywa się tak banalnie? :P
Dla poprawienia krążenia w drodze na szczyt rozegraliśmy zawody biegowe
U kresu wspinaczki, gdzie było już równo, poczuliśmy ulgę ze zdobycia kolejnego szczytu. Uczciliśmy ten sukces pysznym co nieco.
Pomiędzy Bogiem a prawdą motywatorem naszej wytrwałej wspinaczki była obietnica szaleństwa na letnim torze saneczkowym :-)
Po tak ekstremalnych przeżyciach wyruszyliśmy w powrotną drogę. Przechodząc mostem na Wiśle zapragnęliśmy zrelaksować nasze obolałe stópki w chłodnej wodze. Dalsza droga minęła nam szybko.
Kolejnym punktem było ognisko i smażenie kiełbasek, chleba o jabłek. Po udanym ogniskowaniu przeszliśmy do ośrodka gdzie zapanowała epidemia amnezji Tak serio chodziło o zabawę o takiej nazwie ;) Niektórzy szybko wyleczyli się z tej uciążliwej przypadłości i odkryli kim są, niektórzy męczyli się długo.
Cisza nocna nastąpiła szybko. Grzecznie obiecaliśmy że zaniechamy działań związanych z zieloną nocą. Na efekty wychowawcy musza poczekać do rana … :-)
Ściskamy was serdecznie!
Do szybkiego zobaczenia już jutro!
.