Podsumowanie pełne słońca, śmiechu i piasku w absolutnie każdej kieszeni
Tegoroczna „Morska Przygoda” to 9 dni nadmorskiego szaleństwa, w którym zmieściło się wszystko: historia, sport, sztuka, natura… i nieprzyzwoicie duża liczba gofrów.
📜 Start: awangarda na plaży
Dojechaliśmy do Pogorzelicy #PKPInterCity 🚂, co samo w sobie było pierwszym testem naszej cierpliwości i umiejętności pakowania się w wąskie przejścia.
Po zapoznaniu się z regulaminem (czyli listą rzeczy, których i tak nie zamierzamy łamać… zbyt często) ruszyliśmy na spacer do Niechorza 🌊, wpadliśmy do kina 7D 🎬 i stworzyliśmy rzeźby z piasku ⚓. Bałtyk uznał, że nasze dzieła były zbyt doskonałe i natychmiast zafundował im happening pt. „Znikanie w falach”.
🐦 Czaple, alpaki i magnesy
Na szlaku Liwiej Łuży zdobyliśmy pióro orła Bielika 🦅 (oficjalny relikt kolonii) i zobaczyliśmy czaple, które patrzyły na nas jak na dziwnych turystów z lornetką.
W Dziadkowiznie karmiliśmy alpaki 🦙, kozy i króliki, a na pamiątkę zrobiliśmy magnesy 🧲. Niektórzy już planują, że magnes będzie trzymał w domu nie karteczki, ale cały sens życia.
🚂 Kolejka retro i wielorybi park
Plażowanie 🌊 uzupełniliśmy przejażdżką kolejką retro 🚂 – klimat taki, że brakowało tylko marynarza z lat 50. i wiadra ogórków małosolnych.
W Parku Wieloryba 🐋 poznaliśmy morskich gigantów (w wersji plastikowej, co jest o wiele bezpieczniejsze) i wróciliśmy na zachód słońca 🌅, który był tak piękny, że nawet lody i gofry nie odwróciły od niego naszej uwagi… na długo.
🏚 Ruiny, multimedia i kiełbaski
W Trzęsaczu ruiny udowodniły, że morze wygrywa w walce z architekturą 🏚. W MuzeOnie 🎥 obejrzeliśmy historię w multimedialnym wydaniu – idealne połączenie edukacji z poczuciem „wow, ale fajne efekty”.
Wieczorem ognisko 🔥 z kiełbaskami 🌭, które wyszły tak różnorodne, że można by je nazwać „Abstrakcja w Węglu Drzewnym”.
🌬 Czerwona flaga i akrobacje
Po wizycie w kościele ⛪ wyszliśmy na plażę, gdzie czerwona flaga 🚩 jasno oznajmiła: „dzisiaj pluskacie się tylko po kostki”.
Wiatr 🌬 robił z nas żywe parawany, a piasek wciskał się w miejsca, o których istnieniu nawet nie wiedzieliśmy. Były budowle z piasku 🏰, akrobacje 🤸♀️ i wieczorny spacer po deserze 🍦🧇.
⚔️ Wikingowie, ratownicy i szyfry
W Centrum Słowian i Wikingów w Recławiu 🪓 udawaliśmy wojowników zdobywających runy od bogów, którzy przebrali się za rzemieślników 🏺. Były próby siły, zręczności i orientacji w terenie – a na końcu hasło, które odszyfrowaliśmy jak koloniści z epoki brązu.
Potem szkolenie z pierwszej pomocy 🚑 i kąpieli morskich 🛟, a na finał – szyfrowanie GA-DE-RY-PO-LU-KI 🕵️♂️.
🗼 Ostatni dzień – latarnia i pożegnanie
Plażowanie i kąpiel w morzu 💦 były naszym ostatnim pluskiem. Potem spakowaliśmy walizki 🎒 (czyli wciśnięcie 9 dni piachu w jedną torbę), poszliśmy do Niechorza, weszliśmy na latarnię morską 🗼 i podziwialiśmy widok, który zapamiętamy na długo.
Każdy mógł wybrać: wystawa LEGO 🧱 albo figury woskowe 🕴 – czyli rozrywka dla fanów klocków i celebrytów, którzy się nie ruszają.
Powrót melexem 🚋 w stylu VIP-ów z nadmorskim wiatrem we włosach, rozdanie upominków 🎁, kilka ostatnich zdjęć i pożegnanie z morzem 🌅, które… trochę nam się dziś wzruszyło.
💬 Podsumowanie
Było:
✔ Morze śmiechu 🌊
✔ Sztormy atrakcji ⛵
✔ Huragany gofrów 🍦🧇
✔ I tsunami wspomnień 📸
Wracamy opaleni, wybawieni, zakręceni i bogatsi o nowe przyjaźnie… oraz o jeden bardzo cenny kolonijny relikt – pióro orła Bielika 🦅.
Bałtyku, dzięki za wszystko – widzimy się za rok!